• definicja

    No i wyjaśniło się dlaczego nie mam na kogo głosować i za Chiny nie zobaczę swojego na listach do wybrania. A więc nigdy nie będę mógł na moich zagłosować i brać udziału w wyborach.

    I to ma być ta cała demokracja? Taką to miałem kiedyś w PRL-u i w ZSRR, ale mówili, że to dyktatura i to totalitarna, bo jako obywatel nie mam wyboru swoich do wolnego wybrania. Jeśli ma Pan rację co do kryzysu państwa merytokratycznego (bo przecież nie żadnego kapitalizmu, to nie on sądzi, o czym dalej), to najlepszym dowodem na to jest Pana opinia, zamieszczona tu, na blogu „Polityki”, że władzę sądowniczą sprawuje w Polsce program „Drugie śniadanie mistrzów”, poprzez to, że obecni tam goście wydają sądy i, jak Pan sugeruje – wiążące, przynajmniej Pana).

    Tym samym wartość merytoryczną Pana opinii pozwala Panu przyznać Pierwszeństwo – w mistrzostwie programów śniadaniowych.

    Więc co się w zasadzie zmieniło. Zmieniła się definicja demokracji, a dyktatura została? Czy odwrotnie, definicja została ta sama, ale system dopuszcza mnie i moich do wybierania? To drugie odpada, bo jest sprawdzone w praktyce.

    A więc albo demokracja zmieniła w słownikach znaczenie, albo Żakowski tutaj bezczelnie kłamie gwałcąc 100-kroć w swoim artykule pojęcie demokracji. Według moich słowników nie ma demokracji ani w Polsce ani w Rosji. A ja jako bezpartyjny muszę w czasie wyborów siedzieć w domu nie mogąc wybierać swoich. W Polsce i w Rosji tylko partyjnie świnie mogą wybierać swoje partyjne świnie. Jak w komunie. I jak w komunie dla bezpartyjnych nie ma w Polsce miejsca.


  • Commentaires

    Aucun commentaire pour le moment

    Suivre le flux RSS des commentaires


    Ajouter un commentaire

    Nom / Pseudo :

    E-mail (facultatif) :

    Site Web (facultatif) :

    Commentaire :